Basenowy blues

Po tym, jak basenowe bluesy w końcu doczekały się przeniesienia na papier kredowy, część cyklu wraz z premierowym esejem ukazała się w magazynie „Autoportret” (numer 1/2024 – Rekreacja). Poniżej krótki fragment pochodzący właśnie z tej publikacji zatytułowanej „Nieczynne”:

W tej chwili nieczynne baseny są niewyczerpanym źródłem barwnych kompozycji graficznych, w których dominuje błękitny kolor kojarzący się z tego rodzaju kąpieliskami, a także dowodem na to, że natura skutecznie wraca po to, co jej odebrano. Punktem wyjścia do zrobienia tych fotografii była nostalgia za zjawiskiem przemijającym, za beztroskimi momentami z dzieciństwa. To, co stało się z dawnymi kąpieliskami ma zarówno przyczyny ekonomiczne jak i społeczne czy polityczne. Część z nich przeszła lub przejdzie modernizację, ale wiele odejdzie w zapomnienie. Baseny budowane w latach 20. i 30. XX wieku zawierały elementy architektury klasycznej – łukowate kształty czy kolumny. To już relikty przeszłości, bo nawet jeśli któryś z nich został lub będzie wyremontowany, do tej historycznej formy raczej nie wróci.

Leku na szarość jak na lekarstwo

Kiedy w życiu dochodzimy do ściany – warto spojrzeć do góry. Jeśli nie znajdziemy tam pomocnej wskazówki, to być może przynajmniej zawiesimy wzrok na czymś wartym uwagi.

Zmieniają się i rozrastają nasze miasta, miasteczka i wsie. Ale czy pięknieją –  to rzecz dyskusyjna. Wiadomo na pewno, że z budynków o nieuregulowanym statusie konserwatorskim masowo znikały i nadal znikają wartościowe elementy elewacji i ścian, takie jak mozaiki, malunki, oryginalne wzory czy faktury. Tracimy odważne modernistyczne sylwetki budynków, które ustępują miejsca banalnym najczęściej prostopadłościanom. Wszystkie te dobra są niszczone w imię modernizacji, termomodernizacji etc. Część tych, które się uratowały, trafiły już pod skrzydła konserwatora zabytków – poniżej kilka takich przykładów m.in. z Zakopanego. Co więcej, powstają nowe – choćby takie, jak w Berlinie czy Antwerpii. Tym niemniej, zawsze gdy widzę takie cacuszko, chcę je utrwalić, w razie gdyby jednak to było nasze ostatnie spotkanie.

Galeria przedstawia wybór fotografii napotkanych przeze mnie miejsc i budynków, które uważam za dobre przykłady „odszarzania” wspólnej przestrzeni. Są wśród nich zarówno te sięgające lat 60. XX wieku, jak i współczesne, m.in.:
– fragment mozaiki „Miasta” z 1965 roku we wnętrzach Hotelu Cracovia w Krakowie, autorzy: Helena i Roman Husarscy;
– Spętany Pegaz – żelbetowa płaskorzeźba na fasadzie budynku Urzędu Miasta Zakopane, autor: Henryk Burzec, 1970;
– abstrakcyjna kompozycja ceramiczna znajdująca się w holu OW Jaskółka (kiedyś należącego do Zakładów Azotowych w Tarnowie), autor: Bolesław Książek, Zakopane, 1967;
– mozaika z motywem kota na elewacji budynku dawnej restauracji Wierchy, autorzy Barbara Gawdzik-Brzozowska i Kazimierz Fajkosz, Zakopane, 1961;
– SDH Trzy Korony w Pabianicach – budynek powstały w 1975 r.;
– mozaika na ścianie ośrodka wypoczynkowego w Dusznikach-Zdroju przy ulicy Granicznej;
– płaskorzeźba przy wejściu do Wojskowego Szpitala Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjny w Lądku-Zdroju, pawilon II, zbudowany w latach 1975-78;
– mural na stacji S-Bahn Berlin Wannsee, autor: Christoph Niemann, od 2018;
– mural na placu Sint-Jansvliet w Antwerpii, autorka: Charlotte De Kock;
– Frindship Building w Antwerpii – usytuowany przy nabrzeżu Skaldy, w jego szklanej elewacji można zobaczyć odbicia pobliskich dźwigów portowych.