Od dłuższego czasu chodziło mi po głowie, żeby tej wyjątkowej, dolnośląskiej wsi poświęcić odrębny wpis. Nie zliczę już moich tam wizyt, a nadal znajduję coś, co wcześniej przeoczyłam. Ostatnio natknęłam się
na miejsce związane z kontrowersyjnym pisarzem Henrykiem Worcellem (nazwisko było mi znane, ponieważ w latach 80. jego imię nosiła ulica, przy której mieszkałam w Łodzi). Spodziewam się, że niejedno jeszcze mnie w tym miejscu zaskoczy. Na razie pozostanę jednak przy fotoreportażu i dodam do niego jedynie kilka słów: Trzebieszowice to jedno z najpiękniej położonych miejsc w jakich byłam, kryjące
– oprócz Zamku na Skale (z płaskorzeźbą Alfonsa Muchy na zamkowych drzwiach) – wiele zagadek oraz historii, miejsce w którym spotkałam przemiłych ludzi, zobaczyłam cudowne, przestrzenne krajobrazy i przeżyłam bardzo intensywne, letnie burze.
Zdjęcia pochodzą z różnych okresów i różnych pór roku.