Modernizm, który nie zawodzi

Zdrojowa dzielnica Ustronia – Zawodzie jest przykładem udanego urzeczywistnienia architektonicznych idei modernizmu. Zastanawiam się od jakiegoś czasu dlaczego tak dobrze czuję się przemierzając ten położony na zboczu Równicy teren.

Pewnie zwróciliście uwagę, że w niektórych miejscach łatwiej się odpoczywa lub po prostu przyjemniej przebywa. Przypuśćmy, że wychodzę z pracy na kawę i siadam w ogródku z widokiem na zatłoczoną od samochodów ulicę, wytyczoną wstęgami wiszących chaotycznie szmat-niegdyś banerów i wysadzoną budkami w kolorach wszystkich palet barwnych. Przerwa w takim otoczeniu absolutnie nic mi nie da. A już na pewno nic co ma związek z regeneracją.  Tak już mam. To, jak wygląda przestrzeń, robi mi różnicę.

I gdy wrócę myślami do Ustronia-Zawodzia przypominam sobie, że to „miasteczko” sanatoriów, oprócz dobrej, nie-przytłaczającej i nie-pstrokatej architektury, z dominantą w postaci siedemnastu budynków- piramid, oferuje też zieleń, przestrzenie do odpoczynku i ciszę (może nie w porze fajfów). Natomiast to czego nie oferuje, to inwazyjny ruch samochodowy. Niezbyt szeroka droga dojazdowa do sanatoriów dyskretnie sobie płynie, a ruch na niej jest raczej umiarkowany. Podsumowując – Zawodzie to przyjemny, zielony, spójny i bardzo wypoczynkowy teren.

Projekty obiektów zawdzięczamy śląskim architektom: Henrykowi Buszce, Aleksandrowi Francie i Tadeuszowi Szewczykowi.