Po tym, jak basenowe bluesy w końcu doczekały się przeniesienia na papier kredowy, część cyklu wraz z premierowym esejem ukazała się w magazynie „Autoportret” (numer 1/2024 – Rekreacja). Poniżej krótki fragment pochodzący właśnie z tej publikacji zatytułowanej „Nieczynne”:
„Od lat 20. XX wieku aż do końca lat 80. odkryte baseny były sceną życia towarzyskiego i kulturalnego. Niektóre otwierano z pompą, z udziałem znamienitych osobistości lub prominentnych działaczy. Uroczystą inaugurację basenu solankowego w Ciechocinku w 1932 roku zaszczycił obecnością sam prezydent II RP Ignacy Mościcki, a na otwarciu łódzkiej Fali w 1976 roku, oprócz I sekretarza Komitetu Łódzkiego PZPR oraz ówczesnego prezydenta Łodzi, pojawił się także słynny Janosik, czyli Marek Perepeczko. Warszawski basen Legii już nie istnieje, ale wciąż krąży o nim wiele towarzyskich legend; ich bohaterami są osobistości ze świata filmowego i kulturalnego. Na odkrytych pływalniach urządzano koncerty, festyny, wybory miss i mnóstwo innych atrakcji, by choć trochę zabić nudę czasu wolnego i pokolorować szarość epoki PRL-u. Dla dzieci, które w tamtych latach nie wyjeżdżały z miasta, był to nieraz jedyny sposób na spędzenie wakacji”.
W tej chwili nieczynne baseny są niewyczerpanym źródłem barwnych kompozycji graficznych, w których dominuje błękitny kolor kojarzący się z tego rodzaju kąpieliskami, a także dowodem na to, że natura skutecznie wraca po to, co jej odebrano. Punktem wyjścia do zrobienia tych fotografii była nostalgia za zjawiskiem przemijającym, za beztroskimi momentami z dzieciństwa. To, co stało się z dawnymi kąpieliskami ma zarówno przyczyny ekonomiczne jak i społeczne czy polityczne. Część z nich przeszła lub przejdzie modernizację, ale wiele odejdzie w zapomnienie. Baseny budowane w latach 20. i 30. XX wieku zawierały elementy architektury klasycznej – łukowate kształty czy kolumny. To już relikty przeszłości, bo nawet jeśli któryś z nich został lub będzie wyremontowany, do tej historycznej formy raczej nie wróci.








